Recenzja: Messerschmitt Bf 109E - Hasegawa 1:72
Są takie firmy, które przywołują dobre skojarzenia. Są także firmy, które jakby wyprzedzają swoje czasy. Są też firmy, których produkty dalej trzymają poziom mimo upływu lat. I tak można w trzech zdaniach opisać Hasegawę.
Podczas sklejania nie napotkałem żadnych problemów, wszystko pasowało do siebie bardzo dobrze, szpachlówka użyta została w symbolicznych ilościach (w miejscach łączenia połówek kadłuba głównie). Kalkomanie zaczęły się rozpadać z racji wieku, ale przy delikatnej pomocy odpowiedniej chemii dały się nałożyć, choć musiałem niektóre zastąpić innymi firmami. Niestety lata robią swoje i kalkomanie starzeją się w pierwszej kolejności. Finalnie udało się i model wygląda ładnie.
Gdyby zapakować model w nowe pudełko (choć oryginalne ma bardzo efektowny obraz, nie grafikę komputerową jak to jest dzisiaj zwykle), okrasić kolorową instrukcją i kalkomaniami z dodatkowymi napisami eksploatacyjnymi spokojnie mógłby dorównywać obecnym modelom. Wiadomo, technologia opracowywania modeli się zmieniła, stały się one bardziej szczegółowe, to i tak Bf 109 z Hasegawy po sklejeniu potrafi cieszyć oko. I co najlepsze tak jest, Hasegawa dalej ma go w ofercie i możemy go kupić, fakt z nowych form, ale te ograniczyły się do drobnych korekt.